Okradli!
Liczyłem, że mi się upiecze kontakt ze złodziejami, ale niestety... Wczoraj w nocy skradziono mi wszystkie europalety z działki. Było ich ze 30 sztuk. Zabrali nawet sprzed wejscia i spod drewna do kominka, które zacząłem układać. Dziwie się, że nikt tego nie widział i nie słyszał a przecież droga jest zamknięta. Musieli podjechać samochodem bo nikt do osobówki by tego nie włożył.
Okropna jest ta patologia w naszym społeczeństwie i pojawia się prawie wszędzie. Nawet taki instalator, który wchodzi w układ z hurtownią i bierze od nich łapówę żeby brał w przyszłości od nich materiały dla inwestora. Jak go nazwac? Przecież taka hurtownia podrasowuje potem fakture żeby odebrać sobie te pieniądze przeznaczone dla instalatora.
I jak tu się nie załamać faktem, że otaczają nas ludzie hieny i właśnie złodzieje.
Pozostaje mi teraz szybko wprowadzić się, otoczyć murem, drutem kolczastym, podłączyć ogrodzenie do wysokiego napięcia, kupić stado agresywnych psów, kupić broń i liczyć że to mnie uchroni przed mendami społecznymi, które nie żyją z uczciwej pracy tylko z okradania innych.
Ale czy tak ma wyglądać nasze życie?